Sławomir Nowak zabrał głos. „Polityczna ustawka, jestem niewinny”
W środę 22 lipca o godzinie 10 rozpoczęło się posiedzenie Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa, który ma rozpatrzyć wniosek prokuratury o tymczasowy areszt dla Sławomira Nowaka, a także dla byłego dowódcy jednostki GROM Dariusza Z. i przedsiębiorcy z Gdańska Jacka P. Były minister został doprowadzony do sądu na posiedzenie aresztowe. Pytany przez dziennikarkę TVN, czy czuje się winny, odparł, że jest to polityczna ustawka. – Doskonale o tym wiecie. Trzeba to jakoś przetrwać – stwierdził.
Zarzut dla Nowaka
Przypomnijmy, Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła byłemu ministrowi transportu Sławomirowi Nowakowi zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji. Nowak jest podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy pochodzących z tego przestępstwa. W jego efekcie uzyskał ponad 1 300 000 złotych. Zarzuty dotyczą okresu od października 2016 roku do września 2019 roku, gdy były minister w polskim rządzie kierował ukraińską Państwową Służbą Dróg Samochodowych – Ukrawtodor. W związku z tą sprawą, oprócz Sławomira Nowaka, zostały zatrzymane jeszcze dwie osoby – Dariusz Z. i Jacek P.
Zorganizowana grupa przestępcza
Prokuratura Okręgowa podała, że w śledztwie ustalono, iż w korupcyjny proceder była zaangażowana grupa przestępcza zorganizowana i kierowana przez Nowaka, wśród nich podlegli mu pracownicy Ukrawtodoru oraz zatrzymani w Polsce Dariusz Z. i Jacek P. Były minister miał rozdzielać między nich zadania, polegające m.in. na kontaktach z przedstawicielami firm ubiegających się o zamówienia, przyjmowaniu gotówki oraz ukrywaniu przestępczego pochodzenia pieniędzy.
Dariusz Z. i Jacek P. usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, prania brudnych pieniędzy oraz przyjmowania korzyści majątkowych. Sławomir Nowak jest dodatkowo podejrzany o podżeganie lekarza z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie do wystawienia mu zaświadczeń lekarskich, którymi zamierzał posłużyć się do usprawiedliwienia swojej nieobecność w pracy na Ukrainie.